stacja weronika ociera twarz jezusowi

Stacja VI Weronika ociera twarz Panu Jezusowi Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste, i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył. Wielu użalało się nad Chrystusem, ale tylko Weronika podeszła, by obetrzeć Mu twarz. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, Stacja V - Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi. Stacja VI - Weronika ociera twarz Jezusowi. Stacja VII - Jezus po raz drugi upada pod krzyżem. Stacja VIII - Jezus pociesza płaczące niewiasty. Stacja IX - Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem. Stacja X - Jezus z szat obnażony. Stacja XI - Jezus do krzyża przybity. Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę. Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi. Stacja VI: Weronika ociera twarz Pana Jezusa. Stacja VII: Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi. Stacja VIII: Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty. Stacja IX: Trzeci upadek Pana Jezusa. Stacja X: Pan Jezus z szat obnażony. STACJA VI – Weronika ociera twarz Jezusowi. STACJA XI – Jezus do krzyża przybity. STACJA II – Jezus bierze Krzyż na swoje ramiona. STACJA X – Jezus z szat Następnie, trasa Drogi Krzyżowej prowadziła ulicami: Parkową, 1-go Maja i Kolejową. Na ulicy Kolejowej była Szósta Stacja – Weronika ociera twarz Jezusowi – Fot. 29 – 31. Dalej, szlak Drogi Krzyżowej przebiegał ulicą Spokojną. Część I. Drogi Krzyżowej zamyka Stacja Siódma – Jezus upada po raz drugi – Fot. 37. nonton film jurassic world 2015 sub indo lk21. Drogę krzyżową (DK), podobnie jak bożonarodzeniowe szopki, wymyślili franciszkanie, czyli Zakon Braci Mniejszych, założony przez św. Franciszka z Asyżu. To tym braciszkom w 1320 r. papież powierzył opiekę nad miejscami w Jerozolimie związanymi z Jezusem Chrystusem. Od tego czasu minęło kilkaset lat, nim ukształtował się rytuał drogi krzyżowej we współczesnej formie i regule. Ewangeliści opisują dziewięć miejsc (I, III, V, VIII, X, XI, XII, XIII, XIV) związanych z Drogą Bolesną (Cierpienia). Dziś droga krzyżowa (DK) – na mocy bulli papieża Klemensa XII z 1731 r. – składa się z 14 stacji (wcześniej tu i ówdzie bywało ich i kilkadziesiąt). Do roku 1871 stacje DK tworzono i budowano w pobliżu klasztorów i kościołów. Prawo do wprowadzania jej do wnętrz kościołów (w formie obrazów, rzeźb pasyjnych itp.) mieli jedynie franciszkanie. Zmieniło się to, gdy Pius IX zezwolił na wprowadzenie DK do każdego kościoła. Przypomnijmy, do czego nawiązują poszczególne stacje... • Stacja I – Jezus skazany na śmierć. • Stacja II – Jezus bierze krzyż na ramiona. • Stacja III – Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy. • Stacja IV – Jezus spotyka swoją matkę. • Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż. • Stacja VI – Weronika ociera twarz Jezusowi. • Stacja VII – Jezus upada pod krzyżem po raz drugi. • Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty. • Stacja IX – Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci. • Stacja X – Jezus obnażony z szat. • Stacja XI – Jezus przybity do krzyża. • Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu. • Stacja XIII – Jezus zdjęty z krzyża. • Stacja XIV – Jezus złożony do grobu. Rocznica śmierci Jana Pawła II DK od XVIII w. jest nie tylko symbolicznym odtwarzaniem drogi Jezusa ku śmierci na Golgocie, ale także nabożeństwem adoracyjnym. Wcześniej była jednak tym pierwszym. Pielgrzymi, przybywający do Ziemi Świętej z początkiem XIV w. i ciągnący – co naturalne – do Jerozolimy, byli oprowadzani przez franciszkanów po ostatniej drodze Chrystusa, zwanej Drogą Bolesną. Już wcześniej krzyżowcy budowali kaplice poświęcone jej poszczególnym punktom. Stacji przybywało, choć nikt dokładnie nie wiedział, czy postawiono je w słusznym, historycznie rzecz biorąc, miejscu. Pątnicy, wróciwszy w rodzinne strony, kultywowali w nich tradycję DK. Gdy świat chrześcijański ostatecznie stracił Ziemię Świętą, budowane u siebie stacje DK przypominały o utraconym świecie i miejscu męki Chrystusa. Tak powstały kalwarie – zespoły kaplic, najczęściej budowanych na wzgórzach, będących mniej lub bardziej dokładnym odzwierciedleniem utraconej Jerozolimy. Budowę pierwszej kalwarii ukończono w 1420 r. w Hiszpanii, prawie 130 lat po klęsce ostatniej, VII wyprawy krzyżowej. W Polsce mamy parędziesiąt klasycznych sanktuariów kalwaryjskich, czyli zespołów kaplic lub kościołów rozrzuconych na pagórkowatym terenie. Nie umniejszając roli i znaczenia innych, wydaje się, że najsłynniejszą i nader okazałą jest kalwaria, której budowę z początkiem XVII w. zainicjował Mikołaj Zebrzydowski, a później kontynuowała jego familia... Kalwaria, a jakże, Zebrzydowska, na początku zwana Kalwarią Męki Pańskiej, (od tych sanktuariów wzięły nazwę miejscowości, a nie odwrotnie), to sanktuarium, którego budowa – od pierwszego kościółka na wzgórzu Żar, po Bazylikę Matki Boskiej Anielskiej), trwała prawie 100 lat. Dziś to nie tylko miejsce kultu maryjnego i pasyjnego, klasztor bernardynów, ale także światowej rangi zabytek, od 1999 r. wpisany na listę UNESCO. To 35 różnych obiektów – 24 Dróżek Pana Jezusa oraz 11 Dróżek Matki Bożej – w których znajdują się 42 stacje DK. Warto przynajmniej raz w życiu zobaczyć te cuda. Ale i na przemysłowym Śląsku jest okazja, by zobaczyć, co prawda zbudowaną na równinie, ale niemałą kalwarię. W Katowicach franciszkanie zbudowali Kalwarię Panewnicką, zwaną też Śląską. Zajmuje ona 8 hektarów, porośniętych przez las zasadzony z początkiem XX w. Zaczęto ją budować zaraz po tym, gdy zbudowano kościół (dziś bazylikę) i klasztor OFM (braci franciszkanów mniejszych). Na początku były to stacje znaczone drewnianymi i metalowymi krzyżami. Stacje i kapliczki różańcowe (te ostatnie tworzą tzw. Kalwarię Różańcową) zbudowano na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Stąd też różny styl tych sakralnych obiektów. Wybudowano je (lub rozbudowano) w latach 1937–1984. Najstarszą z budowli Kalwarii Śląskiej jest kopia Groty Lourdzkiej (1904 r.). Długość drogi (od pierwszej do ostatniej stacji) to nieco ponad trzy kilometry. Różnica wzniesień nie jest wielka, wynosi ok. 25 m (od podejścia z miasta do klasztoru w Kalwarii Zebrzydowskiej, na kilkuset metrach, jest prawie 100 m różnicy poziomów). Tę kalwarię praktycznie każdy może przemierzyć bez większego wysiłki. Polecamy. Każdemu życzymy, by mógł przejść po jerozolimskiej Via Dolorosa (Drodze Cierpienia), którą Jezus ciągnął krzyż swój ku Golgocie (z hebrajskiego: Czaszce). To, że wiele z punktów tej Drogi sprzed 2000 lat znajduje się w zupełnie innym miejscu, to już inna sprawa. Via Crucics, Droga Krzyżowa, Via Dolorosa sama w sobie jest symbolem i wcale nie musi być kreślona z kartograficzno-historyczną dokładnością. Idziemy ku zbawieniu. Rozważania drogi krzyżowej Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi źródło: Cisza... Zatrzymaj się, człowieku, i popatrz, jak wielką odwagę ma ta kobieta! Przedziera się przez wściekły tłum, mija żołnierzy, Rozpycha się łokciami, byle dalej, byle do przodu... A Ty? Gdzie znowu jesteś? Rzadko cię widzę na drodze naznaczonej krzyżem. A przecież Jezus potrzebuje twojej pomocy. Życia nigdy nie da się zaplanować tak do końca. Spotyka nas często wiele niespodzianek. Ktoś się uśmiechnie, pomoże dźwigać torby pełne zakupów. Poda kubek wody, ustąpi miejsca w zatłoczonym autobusie. Niby tak niewiele, a jednak bardzo dużo. W tych czynach jest dużo odwagi i miłości... dużo człowieczeństwa. Współczesna miłość musi być odważna i ludzka. Świat stanął na głowie i czasem nie wie, dokąd pędzi... Miłość musi go obudzić, by zapragnął lepszego życia. Potrzebujemy świętych Weronik... Które nie będą się bały podać ręki bezdomnemu. Które prawdę nazwą prawdą, a kłamstwo kłamstwem. Nie bój się czynić dobra. Nie bój się kochać i dawać szczęście innym. Pamiętaj, miłość bez odwagi jest bezsilna. Odważna jest ta Weronika... opr. ab/ab « ‹ 1 › » oceń artykuł „Weronika ociera twarz Jezusowi”. – W momencie, w którym otarła Jezusowi twarz, Jego święte oblicze nie zachowało się na jej chuście – zachowało się na jej twarzy. Może odtąd, podobna do Niego, promieniowała tym, czym On promieniował – promieniowała miłością zmiażdżoną, pokonaną, cierpiącą, czyli miłością prawdziwą – mówi o. Michał Legan OSPPE w rozważaniu szóstej stacji „Weronika ociera twarz Jezusowi”. Rekolekcje Wielkopostne 2022 "14 Przystanków" – o. Michał Legan OSPPE – Przystanek 6 Profetopl „14 Przystanków” to rekolekcje wielkopostne przygotowane przez Profeto. Jest to cykl medytacji do kolejnych stacji drogi krzyżowej, które prowadzi duet ks. Michał Olszewski SCJ i o. Michał Legan OSPPE. Odcinki rekolekcji „14 Przystanków” ukazują się od 10 marca w kolejne poniedziałki i czwartki Wielkiego Postu na portalu ZOBACZ: WSZYSTKIE ODCINKI « ‹ 1 › » oceń artykuł Szkolny korytarz. Przerwa. Hałas, taki zwyczajny, że już nikt nie zwraca uwagi na słowa, które ranią czasem tak głęboko, że nawet zabliźnić się nie da… „Wynoś się”, „Głupi jesteś”, „Nie istniejesz dla mnie”… Skazani na samotność w tłumie, na odrzucenie i podeptanie przez ludzi… Panie, niewinnie oskarżony i osądzony, bądź przy mnie, gdy wszyscy odwracają się i wyśmiewają mnie. Ranek. Pada deszcz. Tak bardzo chce się jeszcze spać, ale trzeba wstać, wziąć tornister i pójść napisać kolejną klasówkę z matematyki, dyktando, zagrać melodię na flecie i zrobić mostek na wychowaniu fizycznym… Jeśli znowu się nie uda. będą się ze mnie śmiali… Panie, który bierzesz krzyż na ramiona, naucz mnie przyjmować codzienne obowiązki. Boję się, że sam nie dam rady. Pomóż mi pokochać mój własny, mały krzyż. Na języku polskim miało być wypracowanie z przeczytanej lektury. Większość jej nie przeczytała. Chłopcy postanowili pójść na wagary. Kilka osób sprzeciwiło się temu pomysłowi. Jednak ich wyśmiano. I poszli wszyscy. Ja też nie miałem odwagi powiedzieć „nie”. Upadłem, popełniłem grzech. Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. Dzisiaj poszliśmy z klasą do parku. Na jednej z ławek siedziała pijana kobieta. Ktoś zawołał, że to mama naszego kolegi. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Kolega schował się za dziećmi i udawał, że nie zna swojej mamy. Tak bardzo się jej wstydził. Panie Jezu, spotkałeś swoją Mamę na najtrudniejszej drodze. Dziękuję za wszystkie dobre mamy, które tak się o nas martwią. Niech opiekuje się nimi Twoja święta Matka. Pani oddała klasówki z angielskiego. Większość klasy – jak zwykle – dostała czwórki i trójki. Było też kilka piątek, szóstek, no i jedna jedynka. Otrzymał ją i tak już zagrożony pozostaniem na drugi rok, kolega. Wychowawczyni poprosiła najlepszych uczniów, by mu pomogli. Nikt się nie zgłosił. Więc pani sama wyznaczyła jednego wzorowego ucznia. Pomógł i jedynkę udało się poprawić. Panie, Tobie też pomógł nieść krzyż przymuszony Szymon. Naucz mnie pomagać ludziom z własnej, nieprzymuszonej woli. Dziewczynka z naszej klasy nigdy nie nosiła do szkoły kanapek i zawsze miała używane ubrania po starszym rodzeństwie. Nikt nie zwracał na to uwagi, bo co nas to właściwie obchodzi… Ale od jakiegoś czasu zaczęła chodzić do szkolnej stołówki na obiady. Ktoś podejrzał, jak mama innej koleżanki za nie płaciła. Wstyd mi się zrobiło, bo nigdy nie podzieliłem się z tymi, którzy mają trudniej ode mnie. Panie, daj mi serce czułe na krzywdę i potrzeby ludzi, abym potrafił pomagać nawet wtedy, gdy nikt mnie o to nie prosi. Dwóch kolegów o coś się pokłóciło. Padły brzydkie słowa. Były obraźliwe gesty. Musiał rozdzielać ich nauczyciel. Chłopcy umówili się więc na bójkę po lekcjach. Cała klasa poszła kibicować. Skończyło się tym, że przyjechała policja i wezwano rodziców do szkoły. Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. Była wywiadówka. Pani opowiedziała rodzicom o postępach uczniów. Niestety, nie dla wszystkich były to pomyślne wiadomości. Jedna mama aż się popłakała, że jej syn tak źle się zachowuje i dokucza dzieciom. Płakała bezradnie nad swoim dzieckiem. Panie, który powiedziałeś jerozolimskim kobietom, żeby lepiej płakały nad sobą i swoimi dziećmi, pomóż mi tak postępować, aby moja mama nigdy nie musiała płakać nade mną. Koleżanka przyniosła do szkoły papierosy. Powiedziała, że zabrała je dziadkowi, gdy spał. Część klasy była zachwycona tym, co zrobiła. Po lekcjach poszli wypróbować jak to jest, gdy się pali papierosy. Następnego dnia byli niby z siebie bardzo zadowoleni, ale chyba tylko udawali… Panie, który upadasz pod ciężarem naszych grzechów, zmiłuj się nad nami. W internecie są strony przeznaczone tylko dla dorosłych. Albo, jak mówi mama, strony dla nikogo. Niektórzy jednak często i chętnie je oglądają, a potem o tym opowiadają. Wszystko i wszyscy kojarzą im się potem z czymś brzydkim. I ciągle im mało. I coraz mniej się wstydzą. Panie Jezu, który cierpisz za grzechy nieczystości, pomóż mi unikać złego towarzystwa i walczyć z pokusami. Do naszej szkoły chodzi, a właściwie przywożą na wózku, dziewczynkę. Choruje na zanik mięśni. Nigdy sama nie zrobi ani jednego kroku, nigdy nie będzie jeździć na rowerze i łyżwach. Będzie coraz gorzej. Już nawet ręce odmawiają jej posłuszeństwa. Jest coraz bardziej podobna do Ciebie, Jezu, przybity do krzyża. Panie, cierpiący na krzyżu, naucz mnie przyjmować pokornie swoją bezradność i być blisko tych, którzy cierpią. Jedna dziewczynka prowadziła pamiętnik. Nikt o tym nie wiedział poza najlepszą przyjaciółką. Pewnego dnia „najlepsza przyjaciółka” ukradła jej pamiętnik i przyniosła do szkoły. Wszyscy poznali największe sekrety koleżanki. I śmiali się zawsze, gdy tylko pojawiała się w pobliżu. Została sama. Wzgardzona, odepchnięta przez wszystkich, jak Ty, Jezu. Panie Jezu, umierający na krzyżu wśród ludzkich śmiechów i nienawistnych okrzyków, zlituj się nade mną. Do naszej klasy przyszedł nowy chłopak. Pani go przedstawiła i poprosiła, byśmy się nim zaopiekowali. Ale on był jakiś dziwny, taki blady i chudy i do tego niemodnie ubrany. Natychmiast spotkały go kpiny i przezwiska. A potem na religii pani mówiła o dobrym Józefie z Arymatei, który zaopiekował się umęczonym Ciałem Pana Jezusa… Panie, naucz mnie szanować ludzi. Nie patrzeć na ich wygląd, ubranie, czy wiek. Naucz mnie, widząc ciało człowieka, widzieć Ciebie. Były wakacje. Pojechaliśmy na kolonie. Zwiedzaliśmy różne miejsca. Poszliśmy też na jakiś zabytkowy cmentarz. Na niektórych grobach stały piękne rzeźby aniołów. Wszystkie miały smutne i zamyślone twarze. Nawet te, na dziecięcych grobach. Cmentarz jest miejscem smutnym dla tych, którzy zapomnieli, że po śmierci będzie zmartwychwstanie. Panie Jezu, Twój grób jest pusty, bo Ty żyjesz i obiecałeś, że my też zmartwychwstaniemy. Bądź przy mnie teraz i w godzinie śmierci mojej. Amen. Kłaniamy Ci się Panie Jezu, Chryste, i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż Twój święty świat odkupić raczył. Ciekawe jak wyglądała prawda ? Musiała być dość zwinna, by przebić się przez tłum otaczający Jezusa. Musiała być spostrzegawcza, by dostrzec, że to wszystko co okrywa twarz Jezusa, tworzy niemal skorupę, uniemożliwiającą dalszą drogę. Musiała być też delikatna i wrażliwa, by czuć potrzebę pomocy Zbawicielowi. Wreszcie musiała być niezwykle odważna, by nie bać się Rzymian i starszyzny żydowskiej. Weronika tym prostym, wydawałoby się, gestem pomogła niezwykle Jezusowi w Jego drodze, jednocześnie siebie stawiając w niebezpiecznej sytuacji. Rzymskim strażnikom pokazała, że jest buntowniczką, a żydowskiej starszyźnie, że nie zgadza się z ich wyrokiem. Trzeba by tutaj troszkę spojrzeć na to, jak wyglądała pozycja kobiety-Żydówki w tamtych czasach. Takie zachowanie jest niedopuszczalne. Kobiety były (są nadal w Izraelu wśród ortodoksyjnych Żydów Charedim) potulne, słuchające męża w każdym aspekcie, zajmujące się domem, pozbawione własnego zdania. Kobiety w odłamie Charedim po dziś dzień golą głowy, noszą peruki i są zdane na łaskę i niełaskę własnych mężów. Ta kobieta, była buntowniczką. Jej odwaga była ogromna, jeszcze z jednego względu. Nie wiadomo z jakiej rodziny pochodziła, nie znamy jej z żadnego innego miejsca w Piśmie Świętym. Tym gestem mogła zostać pozbawiona nawet zamążpójścia, co w tamtych czasach groziło śmiercią głodową. Jej imię, było znane, to też rzadkość. Obraz, który dziś nam towarzyszy, to „wariacje velmeerowskie” Moniki Ekiert Jezusek. Fotografie tej artytki, mają pokazywać nam człowieka prawdziwego, bez maski. W tej scenie otarcia twarzy Pana Jezusa, można dopatrzeć się też jednego symbolicznego sensu. To wszystko, co było na Jego twarzy, zasłaniało mu widok tego, co było przed nim. Zobacz, że w naszym życiu często wszystkie problemy, które mamy, tworzą niemalże skorupę, która sprawia, że dobrze nie widzimy tego, co jest przed nami. Często ta skorupa jest dobrą maską, ucieczką, przed tym co prawdziwe i całkowicie Twoje. Spróbuj zrzucić siebie swoje maski na ten ostatni kawałek Wielkiego Postu. Bądź zwyczajnie sobą. Może Tobie też zostanie podarowane wtedy prawdziwe oblicze Jezusa ? On wziął na siebie wszystkie Twoje zmartwienia i grzechy. Zobacz, że Jego Twarz również zakryły, i dopiero gdy znikły, ukazało się Jego prawdziwe oblicze. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami. Ps. Piosenka na dziś, mówi o tym, że cokolwiek się w Twoim życiu nie dzieje, będzie dobrze. Tak jak ma być 😉 Bądź silna jak Weronika 🙂

stacja weronika ociera twarz jezusowi